Aktorstwo wypełniało jego życie. Kraków żegna Mieczysława Grąbkę
Na scenie Starego Teatru Mieczysław Grąbka pojawił się już w wieku 13 lat w przedstawieniach Jerzego Jarockiego i Andrzeja Wajdy. Na stałe związał się ze sceną przy ul. Jagiellońskiej po uzyskaniu dyplomu krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w 1973 roku. Stworzył tam dziesiątki kreacji, współpracując m.in. z Andrzejem Wajdą, Mikołajem Grabowskim, Jerzym Jarockim i Jerzym Grzegorzewskim. Był także wykładowcą PWST w Krakowie, a w latach 1994-96 prodziekanem Wydziału Aktorskiego tej uczelni.
"Widzieliśmy, że aktorstwo wypełnia całe jego życie. Był absolutnym perfekcjonistą, jeśli chodzi o warsztat aktorski, niesamowicie rzetelnym w próbach" - wspomina w rozmowie z PAP aktor Roman Gancarczyk. "Miał niesamowite poczucie humoru, którym potrafił się dzielić z publicznością na różnych poziomach porozumienia, był mistrzem dowcipu. Ale jego dystans do świata w niczym nie kolidował z niezwykłą pracowitością i rzetelnością. Zawsze był jednym z pierwszych, którzy znali tekst na pamięć. Na próby przychodził z własnymi propozycjami, był naprawdę współtwórcą, nie czekał na wskazówki reżysera. Myślę, że za to też niezwykle cenił go Andrzej Wajda, u którego grał" - dodaje.
W przedstawieniach Wajdy wystąpił m.in. jako Mefisto-Kudlicz w "Nocy listopadowej", Antoni Relski w "Z biegiem lat, z biegiem dni...", Nonancourt w "Słomkowym kapeluszu" czy Odźwierny w "Makbecie". Zagrał Nosa w "Weselu" Jerzego Grzegorzewskiego, a także Konstantego w "Dziesięciu portretach z czajką w tle" w jego reżyserii - rolę nagrodzoną na Kaliskich Spotkaniach Teatralnych w 1980 roku. Wcielił się w postać Kaznodziei w "Wyzwoleniu" i Barona w "Trans-Atlantyku" reżyserowanych przez Mikołaja Grabowskiego.
Wśród jego ostatnich ról była postać Żyda w "Weselu" w reżyserii Jana Klaty. "W tej roli dokonał supermistrzowskiego wyczynu, tworząc nadkreację pośród wielu kreacji wybitnych. Wiele lat temu dokładnie to samo pisano o jego Nosie w inscenizacji +Wesela+ dokonanej przez Jerzego Grzegorzewskiego" - przypomniał po śmierci artysty Łukasz Maciejewski, krytyk filmowy i teatralny.
Był także uważany za mistrza celnych ripost, ceniono go za łączenie wyrazistego stylu z mistrzostwem warsztatowym, wrażliwość i wysublimowane poczucie humoru. "Kwintesencja charakterystyczności. W kinie, w teatrze, w telewizji. Warunki, fizyczność, głos. Jowialny, tubalny głos, nie pomylisz z nikim. Tacy aktorzy są ważni, są potrzebni, zwłaszcza kiedy, jak Grąbka, są to także aktorzy znakomici" - wspomina aktora Łukasz Maciejewski.
Częścią teatralnych dokonań Mieczysława Grąbki była reżyseria - w Starym Teatrze reżyserował "Zwierzenia klowna" Bölla i "Korowód" Schnitzlera. Wystawiał również spektakle dyplomowe studentów PWST, w tym przede wszystkim widowiska muzyczne, jak musical "Chicago".
"Nie tylko miał wielki talent aktorski, pozwalający mu grać wielką rozpiętość ról. Był też nieprawdopodobnie muzykalny. W szkole teatralnej, kiedy spotykaliśmy się już jako pedagodzy, on uczył piosenki. Każdy egzamin z piosenki był wydarzeniem tłumnie odwiedzanym przez studentów i pedagogów" - przypomina Roman Gancarczyk. "+Chicago+ okazało się wielkim sukcesem, jednym z najciekawszych dyplomów muzycznych w naszej szkole. Był niezwykle cenny w procesie edukacji młodzieży aktorskiej, jeśli chodzi o repertuar muzyczny" - dodaje.
Grąbka grał także w filmach, a widzowie szczególnie mogli zapamiętać jego role w takich produkcjach, jak "Vinci" oraz "Ile waży koń trojański" Juliusza Machulskiego, "Komornik" Feliksa Falka i "Wino truskawkowe" w reżyserii Dariusza Jabłońskiego.(PAP)
autorka: Julia Kalęba
juka/ miś/