Zgoda na sprzedaż używanych Abramsów pozwoli negocjować stopniowe zakupy amunicji
Redaktor naczelny Nowej Techniki Wojskowej Mariusz Cielma zwrócił uwagę na konieczność wpięcia czołgów z USA, Korei i obecnie posiadanych w jeden system łączności. Ppłk Płatek zapewnił, że łączność będzie ujednolicona.
We wtorek podległa Pentagonowi agencja współpracy obronnej(Defense Security Cooperation Agency, DSCA), poinformowała, że Departament Stanu zgodził się sprzedać Polsce w ramach procedury Foreign Military Sales (FMS) 116 czołgów M1A1 Abrams ze sprzętem towarzyszącym, częściami zamiennymi i amunicją. Wcześniej DSCA zgodziła się na sprzedaż Polsce 250 Abramsów w najnowocześniejszej wersji M1A21 SEPv3. te czołgi Polska zamówiła za 4,7 mld dol.
Rzecznik Agencji Uzbrojenia MON zauważył, że opublikowana informacja to komunikat dla prasy, a cały dokument został przesłany do Kongresu, który ma dwa tygodnie na wniesienie uwag. "Kiedy Kongres wyda zgodę, przystępujemy do negocjacji linijka po linijce i uwzględniając nasze możliwości finansowe kontraktujemy poszczególne punkty zawarte w propozycji umowy LOA - Letter of Acceptance" – powiedział.
Zaznaczył, że "jeśli w pewnym momencie nie kupujemy pełnej puli naboi, nie znaczy to, że w ramach już uzyskanej zgody Kongresu nie możemy zamówić ich później w drodze aneksowania umowy, w ramach maksymalnego pułapu określonego przez Kongres". "Nie będzie potrzeby wstępowania na nową ścieżkę FMS, możemy zwiększyć zamówienie w ramach już uzyskanej zgody" – dodał.
"W pierwszej kolejności czołgi Abrams są niezbędne jednostkom, które swój sprzęt przekazały Ukrainie" – przypomniał szef Nowej Techniki Wojskowej Mariusz Cielma. "Tych batalionów jest przynajmniej kilka. Jak wiadomo Polska dostarczyła ponad 200 czołgów T-72 i pewną liczbę czołgów PT-91 Twardy. W pierwszej kolejności trzeba wypełnić luki sprzętowe, żeby jednostki mogły wznowić normalne szkolenie" - dodał.
Zwrócił uwagę na plany zwiększenia armii. "Czołgi Abrams są też częścią programu rozbudowy Wojska Polskiego pod względem liczebnym i organizacyjnym i związanym z tym formowaniem nowych pododdziałów, także wyposażonych w czołgi Abrams, jak na przykład zapowiadany batalion czołgów w Ciechanowie, który ma wchodzić w skład 1. Brygady Pancernej" – powiedział Cielma. Podkreślił, że czołgi zakontraktowane w kwietniu – 250 wozów M1A2 SEPv3 - "to obecnie najnowszy produkowany model tego czołgu; w o poprawionym opancerzeniu, a przede wszystkim dużo bardziej ucyfrowiony". "Dziś także w wojskach pancernych możliwości związane z optoelektroniką, wymianą danych są kluczowe. Armia – co widzimy również w konflikcie ukraińskim – działa w środowisku sieciocentrycznym, które można określić jako wojskowy internet" – powiedział Cielma.
Dodał, że "jeden egzemplarz SEPv3 to odpowiednik trzech, a nawet czterech nowszych wozów będących w dyspozycji armii rosyjskiej".
Według Cielmy zakup 250 najnowszych Abramsów to nie tylko zmiana ilościowa, "ale i skok jakościowy". "Polscy pancerniacy po epoce wozów posowieckich – T-72 i PT-91 Twardy – zyskują przewagę jakościową wobec sprzętu przeciwnika. Nawet Leopardy 2A4 to standard lat 80., 2A5 – lat 90.; trochę większe są możliwości czołgów zmodernizowanych do wariantu 2PL. Tu zmieniono opancerzenie, dodano kilka innowacji, w tym polską kamerę termowizyjną. Ale ten program postępuje wolniej od oczekiwań" – powiedział Cielma.
Zwrócił uwagę, że "wprowadzenie najnowszych Abramsów będzie także ogromną różnią eksploatacyjną". "SEPv3 jest czołgiem nowym, będzie pochodził wprost z linii produkcyjnej. Nawet jeśli przy jego produkcji wykorzysta się starsze kadłuby, będzie to czołg kompletnie przejrzany, przygotowany do kolejnych dekad służby. W przypadku Leoparda 2PL problemem jest to, że niektóre elementy zostały zmodernizowane, niektóre wymienione, ale pozostało wiele, które zamontowano jeszcze w latach 80.; te wozy siłą rzeczy mogą być bardziej awaryjne" – powiedział.
Zaznaczył, że "Abrams jest zaliczany do wozów bardzo dobrze opancerzonych, wielu specjalistów określa je jako najlepiej zabezpieczony czołg, Leopard 2 jest mniejszy i lżejszy, więc jego opancerzenie nie jest tak silne".
Dodał, że "Abrams i Leopard są uzbrojone w armatę o wspólnych korzeniach" - Amerykanie kupili licencję i zmodyfikowali niemiecką armatę 120 mm i od kilkudziesięciu lat wykorzystują ja w swoich czołgach. "Jeżeli wgramy odpowiednie oprogramowanie do systemu kierowania ogniem, czołgi mogą wymiennie stosować amunicję" – powiedział.
Za istotne uznał, że w zapytaniu o 116 czołgów "generacyjnie starszych od SEPv3 – ale które w przyszłości mają zostać zmodernizowane do tego standardu, ujęto "bardzo dużą ilość amunicji", bez której "czołg staje się tylko pojazdem".
Zauważył zarazem, że podczas gdy Amerykanie zaczęli wyposażać swoje czołgi w izraelski system aktywnej ochrony Trophy, a "systemy typu Hard Kill powoli stają się standardem w przypadku nowo kupowanych pojazdów, u nas jest to w sferze planów". "Nam zależy żeby wozów było więcej, kwestią przyszłości są dodatkowe wydatki związane z integracja i instalacją tych systemów" – wyjaśnił.
Według Cielmy wyzwaniem może być połączenie sprzętu ze Stanów Zjednoczonych, z Korei Południowej i już posiadanego przez polskie wojsko w jednym systemie łączności. "Pewnym plusem jest to, że amerykańska firma Harris dostarcza swoje radiostacje do Wojska Polskiego, ale połączenie tego w jeden system jest wyzwaniem dla wojskowym łącznościowców. Z drugiej strony dąży się do unifikacji na poziomie związku taktycznego i do tego, żeby sprzęt lokować w jednolicie wyposażonych jednostkach – Abramsy mają trafić do jednej dywizji, sprzęt koreański do innej" – zaznaczył.
Ppłk Płatek zapewnił, że "amunicja odpowiada natowskiemu porozumieniu i jest wymienna", konieczne będzie jeszcze przeprowadzenie strzelań w ośrodkach badawczych, certyfikacja i pozyskanie danych, które zostaną wprowadzone do komputera balistycznego.
"Systemy łączności na pewno zostaną wpięte w taki sposób, by mogły się komunikować czołgami M1A2 SEPv3, a także koreańskimi czołgami K2" – dodał.
Maksymalna wartość sprzedaży zaakceptowanej przez Departament Stanu to 3,75 mld dol., a w maksymalnym zakresie sprzętu oprócz czołgów zawarto 12 wozów zabezpieczenia technicznego M88A2 Hercules, osiem mostów towarzyszących, sześć pojazdów dowodzenia, sześć silników turbinowych napędzających Abramsy, ponad 100 karabinów 12,7 mm, ponad 230 karabinów 7,62 mm i tysiące sztuk amunicji.
W ramach udzielonej zgody Polska może kupić ponad ćwierć miliona sztuk amunicji, w tym 112 tys. pocisków podkalibrowych z rdzeniem ze zubożonego uranu, 60 tys. pocisków odłamkowo-burzących i 10 tys. kumulacyjnych.
Oprócz 250 najnowszych Abramsów i 116 wozów z zapasów amerykańskiego wojska Polska kupiła także 189 południowokoreański czołgów K2 za 3,37 mld dolarów. Dziesięć pierwszych odebrano wraz z 24 koreańskimi armatohaubicami w poniedziałek. Docelowo w planach MON jest zakup tysiąca koreańskich czołgów.(PAP)
autr: Jakub Borowski
brw/ godl/